... 2013 - zaczynamy :)


13.01.2013

Witam w Nowym Roku ;) 
Od czego by zacząć jak nie od ... dobrej  muzyki, i to w naprawdę dobrym wykonaniu :)
Najlepsza okazja trafiła się podczas rybnickiego koncertu WOŚP, ustrzeliłem tam kilka fotek. Mróz dopisał, ale atmosfera całej imprezy nie pozwalała wcale marznąć. Niestety mogłem być obecny tylko na koncertach Carrantuohill i Renaty Przemyk, ale bawiłem się świetnie tym bardziej, że nowego repertuaru z płyty "Akustik Trio" nie miałem okazji słuchać i widzieć na żywo - zzzazdrośćcie mi jak nie widzieliście ;)  A więc - Dobrego Nowego Roku wszystkim tu zaglądającym :) Zaczynamy !



Na zdjęciach rybnicki Carrantuohill. Jeśli do tej pory nie spotkaliście się z ich muzyką, a lubicie irlandzkie klimaty ... warto odwiedzić :)







.  .  .

Renatę Przemyk znacie na pewno wszyscy, znalazłem gdzieś recenzję płyty o której pisałem powyżej. W krótkich lecz bardzo trafnych słowach zamknięto to co i w Rybniku działo się na scenie.


 "Płyta jest podsumowaniem twórczości trio akustycznego działającego od 2009 roku. Okazało się, że w autorskich piosenkach kojarzonych z mocnym rockowym tonem drzemie potencjał poetyckiej subtelności i wyciszenia. Przemyk Akustik Trio sięga do znanych i lubianych utworów, oraz do tych kompletnie zapomnianych, nadając im nowego akustycznego brzmienia. Kto był na koncercie wie, że są one bardziej nastrojowe, pełne nowych aranżacji i wirtuozerii. Jest to przedstawienie które przykuwa uwagę swoistą energią, zadowalając nawet najbardziej wymagającą publiczność."



Zapraszam do większej galerii. Zobaczycie tam obszerniejszą relacje z obu koncertów.


25.01.2013

Od kilku dobrych dni rozkładają mnie pozostałości po grypie. Szwendam się po domu bez celu. Ale przecież dzisiaj w rybnickim Centrum Kultury gra John Porter. No to zbieram graty i idę. Mam cichą nadzieję, że zagra coś z pierwszej płyty - "Helicopters". Kurcze, sentymentalnie się robi bo płyta była również moim pierwszym kontaktem z jego muzyką, do dzisiaj pamiętam pachnące farbą, zafoliowane wydanie Tonpress'u ... kiedy to było ??? ... w 1980 roku ??? ... ależ ten czas leci :) Nieważne.
Widownia dopisuje i co najciekawsze rozrzut wiekowy od nastolatków do osób o włosach mocno siwizną przyprószonych - to świadczy o sile muzyki. Sala prawie pełna, gasną światła i na scenie pojawia się sam Porter. Bierze gitarę i zaczyna ... crazy, crazy, crazy ...  No to już wiem wszystko ! Potem kolejne utwory, siedzę i słucham zapominając, że przecież i parę zdjęć muszę zrobić :) Spokojnie, dam radę, jeszcze zdążę ...


Więcej zdjęć z koncertu możecie zobaczyć w Fotogalerii 



3.04.2013

Troszkę opuściłem się w opisywaniu nowinek, nadrabiam wiec zaległości ;)

16.03 - Rybnickie Centrum Kultury - świetny koncert grupy Frank Morey & His Band oraz The blues Experience. O tym drugim już Wam wspominałem, wiec tu pozwolę sobie skupić się na Franku Morey'u.
Ciekawie opisał go fotograf Artur Rawicz, którego słowa pozwolę sobie przytoczyć :  
"Frank gra w Polsce którąś tam z kolei trasę koncertową i fanom bluesa przedstawiać go jakoś specjalnie nie trzeba. Nie znałem gościa i cieszę się, że go odkryłem. W marcu Morey wyświetli się u nas jeszcze w kilkunastu mniejszych i większych  miastach więc jak ktoś będzie miał okazję, to niech skorzysta. Frank Morey and His Band to mocny, czasem korzenny blues zagrany surowo, stylowo i swobodnie. Gość ponoć rzadko gra covery, tym większe zaskoczenie gdy słyszy się kiedy wykonując numery Boba Dylana brzmi jak młody Tom Waits."
W tym miejscu mógłbym właściwie zakończyć  pisanie. Dlaczego ? Otóż piszący te słowa trafił w samo sedno. Koncert tego artysty jest naprawdę niezapomnianym doświadczeniem słuchowym. Dodając do tego
specyficzną, złożoną ze starych bębnów, o bardzo charakterystycznym brzmieniu perkusję Scotta Pittmana
oraz kontrabas Matta Murph'ego otrzymujemy niesamowitą mieszankę dźwięków. Szkoda że rybnicka publiczność nie dopisała - kurcze, co ja wypisuję - po prostu odpuściła sobie ten koncert. Bo jak inaczej nazwać salę wypełnioną może w 1/6 ??? Trochę wstyd chyba ;) Ale niech żałują Ci co nie przyszli. Mają czego.

Posłuchajcie zresztą sami  tej muzyki










4.05.2013 

Jastrzębska rockowa majówka, tym razem pod hasłem "W Jastrzębiu serce Roc'n Rolla bije od 50 lat"
Grają zespoły "Feniks", "Poziom 600", "Psy Wojny", "TSA" i "Coma"
Czekałem na tą imprezę z niecierpliwością. Głównym powodem był występ TSA. Po raz pierwszy byłem na ich koncercie właśnie w Jastrzębiu. Grali wtedy w kinie "Panorama" i z ogromnego dystansu czasu - kurcze, to już jakieś 30 lat ! - chciałem, z pewną dozą sentymentu nie ukrywając, zobaczyć ich jeszcze raz w tym samym mieście. Mieście w którym spędziłem dzieciństwo i lata szkolne ;)
Rozpoczęcie koncertu zapowiedziano na godzinę 16.00 - lecz od samego rana pada deszcz, pada z przerwami na ... ulewy :/ O godzinie 16.00 jeszcze siedzę w domu i dogaduję się telefonicznie ze znajomymi w Jastrzębiu co robić, jaka jest tam na miejscu pogoda i czy koncert nie zostanie przypadkiem odwołany ?
Na szczęście koncert się rozpoczyna. Zbieram więc wszystkie graty plus specjalne pokrowce na aparat i jadę. Jeszcze w połowie drogi mam obiekcje czy aby przypadkiem nie zawrócić. Leje po prostu jak cholera. Ryzykuję jednak i jadę dalej. W końcu jeśli nie będę robił zdjęć - chociaż koncert zobaczę. Spotkam znajomych, pogadamy.  I tak wychodzę "na plus" z tej sytuacji. 
Na miejscu - czyli stadionie MOSiRu sytuacja nie za ciekawa. Mało publiczności, pada, pada, pada ... ale koncert trwa. Kiedy wchodzę pod scenę akurat "Poziom600" jest w połowie występu. Następne są "Psy Wojny" Stara, pankowa kapela z Jastrzębia. Przybywa ludzi, pod sceną robi się tłoczno, publiczność zaczyna śpiewać z Falonem (liderem grupy) i tańczyć ... i jakby na moment przestaje padać. Robimy zdjęcia, "Psy" dają fajny koncert i widać to po reakcjach widowni. Teraz wyczekiwane przeze mnie "TSA"

Już po pierwszym utworze wiem że nie stracili nic z energii jaką kiedyś mieli. Byłem na kilku ich koncertach. Ten jednak, w deszczu i zimnie był wyjątkowy. Zespół zagrał w większości starszy repertuar, ale zagrał go z taką werwą jak podczas pamiętnego (stan wojenny, milicja, powyrywane krzesła w kinie - bo nikt nie przewidział że na koncercie ktoś może nie chcieć siedzieć) koncertu w "Panoramie" Wróciły emocje, zdjęć nie mam przez to zbyt wielu. Za to wspomnień do następnego spotkania masę. Nie wspominając o utraconym na następne kilka dni głosie ;) 


Jastrzębska Majówka - Galeria.


15.06.2013

Dłuuugo oczekiwany przeze mnie koncert. Główny skład - "Strachy Na Lachy" - "Perfect" - "Alphaville" ...
Nic dodawać nie trzeba - przecież (poza "Strachami") to muzyka moich lat durnych i chmurnych, młodość, dorastanie i wszystko co ze sobą ten okres życia niesie :) Wielu z Was do dzisiaj jeszcze czasem w głowie zagra "... nie płacz Ewka ..." albo " ... forever young ..." Ja tam nie ukrywam - mam w samochodzie, między ukochaną "Metallicą" i składankami "Deep Purple" czy "Motorhead", jedną płytę z taką właśnie muzyką. Muzyką która była tłem niezapomnianych czasów. Ale dość o tym. Publiczność - stadion jastrzębskiego MOSiRu pękał w szwach. Od czasu kiedy mam przyjemność współpracować z panią Agnieszką Grzymkiewicz (o tej współpracy z zakładce "... słowo o mnie") i bywać na imprezach których jest organizatorem, muszę powiedzieć, że publiczność w Jastrzębiu jest niesamowita. Śpiewy razem z zespołami to norma. Nie jakieś tam pomruki, strzępki refrenów. Kurcze, oni śpiewają całe teksty !  Nie do pomyślenia jest, aby ci którzy stoją przed sceną faktycznie tylko ... stali. Absolutnie ! Młyn, pogo, taniec - w zależności od tego kto i co gra, ale zawsze jest energia, jest spontaniczność i żywy kontakt z wykonawcą. Brawa dla Was !
Ale od początku -

"Strachy Na Lachy" 

Przyznam, że nie znałem zbyt dobrze tego co grają. Coś tam przewinęło się w radio, gdzieś na YouTube widziałem teledysk lub dwa. Chłopaki - biję się w pierś. Koncert z dawką energii wprowadzającą murawę w drżenie, widownia śpiewała wszystkie teksty z zespołem. Dodać trzeba że dobre, mocne teksty. Skutek taki, że zaopatrzyłem się w ich koncert na DVD (polecam gorąco) i teraz mogę sobie na spokojnie posłuchać w domu, kiedy tylko mam na to ochotę. Nie będę wypisywał recenzji - nie po to jest ten blog. Kto zna - wie co chciałbym napisać, kto nie - i tak nie zrozumie, dopóki sam się nie przekona na własnej skórze.













"Perfect"

... czy można o tej grupie napisać coś nowego, odkrywczego ? Ja nie potrafię. Nie przesadzę wcale, że są ikoną na naszym spłowiałym rynku muzycznym. Tyle lat niezmiennie ciekawe, prawdziwe teksty. Mimo perturbacji związanych z odejściem Zbyszka Hołdysa, sądowej walce o nazwę, chwil kiedy wszystko wisiało na włosku ... grają nadal. Potrafią przyciągnąć nas "wapniaków", którzy znamy ich od samego początku kariery, ludzi w średnim wieku i nastolatków. Ich teksty są uniwersalne. Nie ważne ile masz lat, to o czym śpiewa Grzegorz trafi do Ciebie na pewno. Nie szukają tematów wzniosłych i ... pustych przez to, lecz tych które trafiają się nam wszystkim na co dzień. Rozpisałem się, a miało być o koncercie ;) Repertuar raczej starszych utworów, tych które znają wszyscy, więc nie zabrakło "Ewki ...", "Bla, bla, bla" czy "Pocztówki ..." o "Autobiografii" nawet nie wspominając. Ale też i "Niepokonanych" można było usłyszeć. Gardło leczyłem jeszcze przez tydzień ... ;) 
Aha - jeszcze jedno odnośnie publiczności - poniżej zobaczycie zdjęcie dziewczyny w kapeluszu. Wracając po rozmowie z zespołem, niosąc dumnie ich autografy na okładce płyty, podeszła do mnie i zapytała czy zagrają jeszcze choć jeden bis. Odpowiedziałem, że niestety, już zakończyli występ ... rozpłakała się, tak po prostu ... Trzeba lepszego przykładu na siłę z jaką Ten zespół nadal posiada ? ? ?
Dlatego postanowiłem, że jej zdjęcie znajdzie się tutaj. 




"Alphaville"

Kto nie zna "Forever Young", "Big in Japan" czy "Sounds Like a Melody" ? Nie wierzę, że ktoś z Was odpowie przecząco ;) Ciekawy byłem strasznie jak zabrzmią "na żywo" Kurcze, dyskoteki na szkolnych salach gimnastycznych czy aulach (tak, tak młodzi - tak się bawiliśmy w latach 80' ;) :)) na których były to standardowo grane przeboje.  Początki muzyki elektronicznej, powstawały "Depeche Mode", "Jazoo", "Alphaville" czy "Modern Talking" - mocno krytykowany za swoją "plastikowość", ale na dyskotekach, prywatkach czy temu podobnych - obowiązkowy. Tak więc ze zdartym na "Perfekcie" gardłem, głośno skandującym tłumem za plecami czekam na to co się będzie działo ... i doczekałem się. Przyznam, że czas był łaskawy dla Mariana Golda i  Martina Listera ;) Perkusja - nowy członek zespołu, niestety nie doszukałem się go na oficjalniej stronie. Również nie mogę znaleźć informacji na temat dziewczyny która grała na basie i klawiszach. Wulkan który podniósł temperaturę całego koncertu. Brawa ! Jeśli ktoś z Was może pomóc w uzupełnieniu tych informacji - będę wdzięczny. Repertuar - stare dobrze znane kawałki, przednia zabawa i fajnie zagrany koncert. Nie zawiodłem się i wróciłem do domu naprawdę zadowolony :)
















Zdjęcie powyżej, dziewczyna z gitarą, zrobione w trakcie "Sounds Like a Melody"  Dla mało cierpliwych - czas 3.47 ;)

Więcej zdjęć z koncertu - Zapraszam